Szumowski: Nie mam sobie nic do zarzucenia. Zostaliśmy oszukani

Dodano:
Łukasz Szumowski Źródło: Flickr / Kancelaria Premiera / Domena publiczna
Nie mam sobie nic do zarzucenia ws. zakupionych przez resort maseczek, które nie spełniały norm – powiedział w czwartek minister zdrowia Łukasz Szumowski. Wszystko było transparentne i czyste; niestety zostaliśmy oszukani – dodał.

"Gazeta Wyborcza" napisała we wtorek, że ministerstwo – przepłacając i bez sprawdzenia jakości – kupiło maseczki ochronne za ponad 5 mln zł. Według "GW", zarobił na tym "przyjaciel rodziny Łukasza Szumowskiego; transakcję ułatwił mu brat ministra zdrowia, a finalizował ją wiceminister Janusz Cieszyński".







Minister zdrowia we wtorek potwierdził, że maseczki, o których napisała gazeta, nie spełniają norm i że w związku z tym zażądano "wymiany towaru na adekwatny". Przekazał też, że złożono zawiadomienie do prokuratury w tej sprawie.

– Towar nie miał sfałszowanego certyfikatu. Certyfikat mamy. Natomiast one niestety nie spełniają norm. Mamy też inne partie, gdzie są certyfikaty i one nie spełniają norm – wskazał minister w internetowej części rozmowy z RMF FM.

Pytany dlaczego wiceminister Janusz Cieszyński nie złożył zawiadomienia wcześniej i nastąpiło to dopiero po artykule w "GW", Szumowski, stwierdził, że "to nie jest tak". – Toczyły się rozmowy już od dwóch tygodni o zwrocie lub wymianie towaru i po informacji, że tego zwrotu i wymiany nie będzie, złożono zawiadomienie – powiedział.

Na pytanie, czy nie ma sobie nic do zarzucenia, szef resortu zdrowia odparł, że "oczywiście, że nie". – Uważam, że wszystko było transparentne i czyste. Niestety zostaliśmy oszukani. Podobnie jak w paru innych sytuacjach – dodał.

Źródło: PAP
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...